Macie czasami tak, że zobaczycie coś, gdzieś i po prostu pragniecie to posiadać? Ja lubię otaczać się ładnymi (dla mnie) przedmiotami i rozkoszować się ich posiadaniem. Często są to rzeczy mało wartościowe dla innych, ale cenne dla mnie. Bo na przykład takie krzesło. Stare, ledwo na nogach stojące, z urokliwymi śladami po buszowaniu korników. Przedmiot, który jeszcze nie pasuje do niczego w mieszkaniu, a w myślach ciągle gości...
Tak było z ludwikiem. Kiedy zaczął pochłaniać mnie blogowy świat, szczególnie ten poświęcony wnętrzom, wypatrzyłam go w tłumie naprawdę wielu innych mebli, w których posiadaniu chciałam się wtedy znaleźć. Krzesła były widoczne w wielu wariantach kolorystycznych i z różnymi zdobieniami. Ja w ogłowie odnalazłam swoją wizję. Tak zaczęła się moja przygoda z urządzaniem mieszkania, bo odnalazłam styl, w którym czuję się jak ryba w wodzie. Pragnęłam wielu rzeczy, ale niestety nie wszystko było dla mnie od razu osiągalne. Powoli zbierałam drobne, tańsze przedmioty, które pomogą mi w realizacji wymarzonego wnętrza. Później znalazła się jakaś okazja na stolik, czy lampę z pchlego targu, ale jednak w moich myślach ciągle było ono. Wierzcie mi czy nie, ale czekałam na nie ładnych parę lat.
Meble po renowacji kosztują krocie, a te idealne do zmian wcale nie jest łatwo znaleźć. Wytrwałość popłaciła. Ludwika znalazłam w internecie, akurat przed imieninami (co bardzo ułatwiło moje negocjacje z mężem), za przystępną cenę i w naprawdę dobrym stanie. Gobelin był piękny, ale uważam, że po metamorfozie wygląda jeszcze lepiej i pasuje do reszty wnętrza.
To była pierwsza rzecz, którą sama obijałam. No i fakt, że ideałem tego nazwać nie można, ale jestem taka szczęśliwa, że go mam, że nawet małe niedociągnięcia mi nie przeszkadzają. Wymieniłam materiał i zakupiłam nowe gwoździe tapicerskie. No i kolor, biel i kość słoniowa z lekkimi przetarciami w stylu shabby chic.
Na razie ludwik nie ma swojego miejsca docelowego. Pasuje i do salonu i do sypialni. Chciałabym aby kiedyś stworzył jedność z kobiecą toaletką w sypialni.
Póki co, po prostu jest!