niedziela, 26 stycznia 2014

Chwila dla siebie, to nie grzech

Dzień.
 Kiedy bobas zaśnie w dzień lub na noc w końcu mam chwilę tylko dla siebie. Z reguły  nie wiem w co mam ręce włożyć, wszystko czeka, pralka, zmywarka, tona prasowania i leżące wszędzie zabawki nawet czekają na poukładanie, po to aby znowu za chwilę fruwać po całym pokoju. Tymczasem ja zostawiam wszystko na chwilę, zaparzam kawę i cieszę się chwilą tylko dla siebie. Zwyczajnie NIC nie robię, choć przydało by się i paznokcie pomalować i włosy w końcu uczesać a nie związać w kucyk! Zanim się spostrzegnę mija prawie godzina i wiem, że za chwilę ktoś wyłoni się z pod kołdry i z uśmichem na twarzy znów zarząda: zajmij się mną! Dopóki jeszcze śpi ja zaczynam szaleńczy bieg przez przeszkody (czyt. zabawki) aby choć połowę obowiązków swych wykonać. Wyczytałam kiedyś, że kiedy dziecko śpi w ciągu dnia to i my powinnyśmy odpoczywać. Czy to źle? Matka tech potrzebuje chwili wytchnienia. Spędzam z nim wiele cudownych chwil, jak każda matka ze swoim dzieckiem, jednak staram się nie zapominać w ciągu dnia, że jestem też człowiekiem, kobietą i mam swoje potrzeby. Staram się w ciągu dnia ogarnąć mieszkanie, jedzenie i nawet siebie mi się udaje zazwyczaj doprowadzić do normalności, Janek jest na tyle grzeczny, że potrafi się zająć sobą w czasie kiedy ja spełniam obowiązki pani domu, dzięki temu kiedy śpi mam czas tylko dla siebie. Bywają jednak dni, kiedy to tatuch wraca z pracy i gotuje obiad, za co troszkę mi wstyd, ale on rozumie, że bywam zmęczona, niewyspana. A w ogóle to on gotować lubi i wychodzi mu to całkiem nieźle więc nie narzeka ani on ani ja. Cieszy mnie, że nie ma pretensji, że wolałam chwilkę odpocząć niż poprasować, przecież pranie nie ucieknie, zrobię to jutro - tłumaczę. Potrzebowałam tylko dla siebie tej godziny.

Wieczory.
Z reguły zasypianie młodzieńca obywa się bez problemów, zdarzają się jednak wieczory z płaczem, usypianiem, noszeniem na rękach i traceniem cierpilowości, co raczej bywa normalne u rodziców w skrajnych przypadkach. Gdy w końcu w mieszkaniu zapada cisza marzę o długiej, ciepłej kąpieli, herbacie czy kieliszku wina i wspólnym odpoczynku. Tatuch wciąż mi marudzi, że mam sie szybko spać położyć to w końcu się wyśpię ale ja nie umiem. Siedzę po nocach bo spać nie mogę. Rano za to...ach co ja bym dała, żeby pospać choćby do 9! Ale bardzo lubię ten wieczorny czas dla siebie, dla nas. Mamy go w tygodniu tak mało dla siebie.

Czas z dziadkami.
Zdarza się i tak, że dziadkowie sami proponują zajęcie się wnukiem. Nie mam oczywiście nic przeciwko, chociaż przyznaję, że w domu jest dziwnie, cicho, pusto nawet czasami mam wrażenie, że nudno i tęskno. Możemy się jednak w końcu wyspać, wiem, że to może trochę samolubne ale od czasu do czasu fajnie jest nie musieć wstać skoro świt, poleniuchować i wspólnie nakruszyć jedząc śniadanie w łóżku.  Możemy we dwoje wyjść na obiad do restauracji, do kina. Co najważniejsze wszyscy są zadowoleni, dziadkowie bo rozpieszczać mogą wnuka, bobas bo poświęcają mu 100% uwagi przez cały dzień, my bo odpoczywamy. Dobrze mieć takich dziadków, którzy co jakiś czas choć na chwilę nas odciążą od codziennych obowiązków :)

Jest też wychodne.
Tak, czasami mi sie zdarza i jak na człowieka przystało wychodzę w świat. Sama. Kawa z koleżankami, zakupy... ba, nawet wyjścia żeby potańczyć się zdarzyły. Wiem, że to wtedy czas tylko dla mnie i nie jest mi źle z tym, że się zapominam i nie myślę o tym co się dzieje w domu. Wiem, że bobas jest w dobrych rękach więc nie muszę się martwić o nic, mogę spędzić miło czas i się zrelaksować. A co, też nam się należy kobiety! Przyzanaję jednak, wracam stęskniona i zerkam do pokoiku czy wszystko co najcenniejsze jest w swoim, małym królestwie. Później dopiero zaglądam czy luby też na swoim miejscu. Jeżeli stan sztuk dwie się zgadza, mogę spokojnie zasnąć...











5 komentarzy:

  1. Zazdroszczę dziadków, którzy czasem podkradają malucha. Przydałaby nam się choć chwilka tylko dla siebie... A Heleni nie ułatwia. Chodzi spać około 22 - 23. Jedyny pozytyw tego, to to, że budzi się około 10 - 11, to i ja wyspać się mogę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Baaardzo dobre podejście do życia! Pogratulować! Dzięki temu, że wygospodarowujesz czas dla siebie, masz potem więcej energii dla Lubego i Maluszka. :-) Tak trzymać! :-)
    Bardzo mnie śmieszą i żałuję matek męczennic, które oddalają się od dziecka tylko wtedy, gdy idą do toalety, bo wydaje im się, że są matkami idealnymi i nikt nie potrafi zająć się, choćbty przez chwilę, ich dzieckiem a same padają na pysk ze zmęczenia. Masakra jakaś!
    Ola Sz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Najważniejsze nie dać się zwariować :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę, że jest komu podrzucić brzdąca :) Może i ja bym wtedy do ludzi wyszła ;) Poza tym bardzo zdrowe podejście do macierzyństwa :)

    OdpowiedzUsuń