niedziela, 19 stycznia 2014

Nowe wyzwania


Łóżeczko, upatrzone, decyzja podjęta cóż więc za problem pojechać i kupić? A no taki, że w sklepie okazało się, że modelu o którym myślałam od dawna już nie produkują.Trzeba było widzieć moją minę jak Pani na dziale dziecięcym mnie o tym poinformowała. Jak to? Przecież na ekspozycji łóżeczka stoją, prawda? Zostało jedno, jedyne - reszta z ekspozycji wyprzedana więc albo wybieramy inne albo możemy poczekać do kwietnia i być może znowu się pojawią w ofercie. Dostaliśmy jednak możliwość zakupu mebla z ekspozycji w cenie promocyjnej - w jakiej miało okazać się dopiero przy kasach na wycenie. Takiego sprintu przez z sklep w obcasach i z wózkiem to jeszcze nie uprawiałam. Obejrzeliśmy łóżeczko i ku mojemu zdziwieniu i  pomimo czarnych myśli, które miałam podczas maratonu między meblami, zobaczyliśmy, ze jest ono naprawdę w dobrym stanie, kilka zadrapań na nóżkach no i zakurzenie do zmycia. Zaproponowano nam również resztę akcesoriów z wystawy. Po przejrzeniu wszystkich dodatków odkryliśmy, że w łóżeczku znajduje się również najlepszy możliwy materac, który akurat planowaliśmy zakupić. Po rabacie zapłaciliśmy za całość 299zł - czyli cenę tylko materaca. Co tu dużo mówić. Wyszliśmy zachwyceni.


Złe nawyki
Nie ukrywam, że  z własnej wygody doprowadziliśmy z tatuchem do tego, że w ciągu dnia bobas potrzebował w większości przypadków pomocy przy zasypianu. Wieczorami zasypiał i zasypia nadal sam, do pewnego momentu w dzień też sobie radził, jednak gdy po raz kolejny widziałam jak męczy się z zaśnięciem i przyznaję, że moja cierpliwość była wtedy na granicy wytrzymałości, wystarczyło kilka chwil przytulania i wożenia w koszu aby maluch zasnął, chociaż bałam się strasznie co zrobię gdy nagle zabraknie mi kółek? Oduczyć? To dopiero wywanie!  Chyba każda matka tak ma, że słyszy często stwierdzenia: nie woź, bo przyzwyczaisz, nie noś bo tak nauczysz i sobie nie poradzisz. A ja lubię go nosić i chcę go nosić - z resztą przecież nie robię tego całymi dniami. Z wożeniem było tak samo, nie robiłam tego permanentnie.

Teraz łóżeczko już jest, stoi i bobas oswaja się z tą chyba istotną dla niego zmianą. Na początku miałam wiele obaw, czy Janek się przyzwyczai do nowego miejsca, czy zaśnie i czy nie będzie płakał. Dla niego było to coś nowego, dużo miejsca i szczebelki, nowe otoczenie. Pokazywałam, opowiadałam, pozwalałam mu dotykać wszystkiego aby się zapoznał z nowym otoczeniem. Gorzej było z pierwszą drzemką popołudniową. Odłożony do łóżeczka płakał. Brałam więc na ręce, przytulałam uspokajałam i znowu po chwili do łóżeczka...i tak kilkukrotnie. W końcu padł w tatuchowych ramionach - nie w łóżeczku. Co dziwne wieczorem nie było takiego problemu. Codzienny rytułał, kąpiel, mleko, przytulanie i do łóżeczka...i cisza, chwila zabawy, rozglądania a po krótce sen...Dziś już o wiele lepiej. Piersza drzemka w łóżeczku. Zasnął słuchając muzyki, później trochę walczyliśmy ale się też udało no i wieczorem także zasnął sam. Nie wiem co przyniosą kolejne dni ale chyba przyzwyczajenie do wożenia mija, a może tak naprawdę wacale nie był przyzwyczajony do wożenia tylko ja dla własnej wygody robiłam to aby szbciej zasnął a on wcale tego nie potrzebował? Bo jak widać powoli jak twierdzą niektórzy " złe nawyki" da się wykluczyć. Trzeba tylko poświęcić dziecku trochę czasu i cierpliwości. Ja z resztą nie trwierdzę, że przyzwyczajenie dziecka do noszenia, przytulania czy czegokolwiek jest złem, choć wiadomo wszystko w granicach rozsądku.

Matka się nie wyrobiła z nowym wystrojem, więc na razie w pokoiku wszystko po staremu.
Kosz odstawiony został do piwnicy, choć i tam nie ma dla niego miejsca, z tego więc względu już szykuję ogłoszenie sprzedaży, może ktoś sie na to cudo pokusi ;)











19 komentarzy:

  1. Mamy to samo łóżeczko! Niech wam się śpi przyjemnie! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, właśnie pewnie połowa ludzkości ma te łóżeczka, no ale cóż są urocze!

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Oj tak, bardzo się cieszę. Właściwie pojechaliśmy po nie w ostatnim momencie!

      Usuń
  3. jak to? już nie produkują tych łóżeczek?? :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, może w kwietniu będzie decyzja o wznowieniu produkcji :( sama się dziwiłam wczoraj jak się dowiedziałam.

      Usuń
  4. Że co?! Już nie produkują tych łóżeczek?! Zmysły postradali?! Przecież wszystkie inne nie są nawet w połowie tak ładne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest, postradali ;) Radzę łóżeczko Poli zachować na zapas ;)

      Usuń
  5. piękne łóżeczko :) super że się Wam udało :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli jednak kosz poszedł w odstawkę? My mieliśmy kosz na drzemki w ciągu dnia, a łóżeczko w nocy. Gdy kosz stał się zbyt ciasny i powędrował na strych, Nitoś zaczął sypiać w łóżeczku również w ciągu dnia. Obawialiśmy się, czy przez to nie będzie mylił dnia z nocą, ale zupełnie niepotrzebnie. I co najważniejsze, bardzo lubi swoje łóżeczko czego życzę również Jankowi :)
    Łóżeczko przepiękne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moj Jakub nadal ze mna spi w kolysce tylko drzemki ma. Z jakiej firmy lozeczko?

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczne łóżeczko i piękny pokoik. Aż się zakochałam w wystroju <3 A Janek śpi sam w pokoju? Bo my jeszcze nie mamy odwagi się od Helenki wyprowadzić...

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak kochana. Janek właściwie od początku jak tylko ja wróciłam ze szpitala już do siebie to śpi sam ( miał wtedy ok 2,5mies)

    OdpowiedzUsuń
  10. A i jeszcze o przytulaniu chciałam powiedzieć, bo też nie raz słyszę, że za dużo przytulam, noszę... Ale kiedy mamy nasze dzieci wypieszczochać jeśli nie teraz?? Też zamierzam o tym kiedyś napisać ;) Pozniej przyjdzie bunt dwulatka i wszystkie inne bunty, to już nie będzie tyle możliwości, a dziecko tym lepiej się rozwija im więcej miłości otrzymuje.

    OdpowiedzUsuń
  11. wybrałaś piękne łóżeczko
    Natalia zapraszam Cię na moje rocznicowe CANDY! Chętnie dodałabym Twój blog do listy obserwowanych ale nie widzę nigdzie tej opcji:(
    pozdrawiam
    http://paulapearls.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejcia, nie mam pojęcia jak to zrobić choć na pewno taka opcja jest bo kilku blogom się udało. Zajrzę do Ciebie na pewno!

      Usuń
  12. A we mnie pozostał sentyment do Jankowej kołyski... Trochę potrwa zanim przyzwyczaję się, że Młody ma łóżeczko... nawet tak piękne.
    Pozdrawiam. Ola Sz.

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie przeglądałam katalog Ikei i powiem Ci że chyba tylko w Polsce nie ma tych łóżeczek bo u mnie są normalnie nawet właśnie w katalogu :). Tak mi się przypomniało jak na nie spojrzałam że o nim pisałaś :)

    OdpowiedzUsuń