Celowo wybrałam najtańszą wersję po to, aby ją przerobić na swój sposób. Oczywiście były karuzele, które odpowiadały moim wymaganiom ale kilka stówek za taką atrakcję to według mnie lekkie przegięcie. W końcu przyszedł czas kiedy jak wiecie, kosz zamieniliśmy na łóżeczko i w końcu można była zacząć jej użytkowanie a raczej sprawdzenie czy bobas w ogóle raczy się nią zainteresować. Zanim została przytwierdzona do łóżeczka przeszła małą metamorfozę w moich rękach i w końcu się kręci nad zadowowlonym aczkolwiek chwilowo tylko zaciekawionym Jankiem. Moje zdolności krawieckie pozosatwiają wiele do życzenia, ale jakoś poszło.
Wiem, że jemu to pewnie nie robi różnicy jak ona wygląda - ale mi robi! I dopuki ja będę decydować co chcę dla mojego dziecka to będzie to w moim guście a jak sam będzie zdolny do podjęcia decyzji co mu się podoba,czym chce się bawić i jak ubierać wtedy pozwolę mu o tym zdecydować (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku).
Reszta wystroju juz prawie gotowa ale chce Wam pokazać całość jak już wszystko będzie dopięte na ostatni guzik, więc jeszcze chwila. Na razie musi wystarczyć Wam karuzela i niezmienne zdanie tatucha: pokój Janka jest pedalski :D eee tam tatuch się nie zna :P
P.S. Czy ktoś ma pojęcie gdzie schowałam pradziadkowy ster dla Janka, który ma być ozdobą w pokoiku? Jest w pewnym bezpieczym miejscu i czeka na odnowienie. No właśnie, tylko tak go dobrze ukryłam, że odnaleść nie mogę!
Jak Wam się podoba karuzela w wersji żegralskiej?
Potrzebne rzeczy:
- biała farba
- sznurek
- materiały i akcesoria do szycia (ja wykorzystałam Jankowe, za małe ciuszki)
- pomysł i trochę chęci ;)
Tak wyglądała karuzela przed zmianami ;)
Pozdrawiam!
Cudnie Ci wyszła! Że też nie wpadłam na to, a tyle poszukiwałam jakiegoś znośnego mobilu nad łóżeczko L., gdy była mniejsza...;))
OdpowiedzUsuńDziękuje :* no właśnie jak też długo szukałam, dlatego w końcu wzięłam sprawy w swoje ręce :)
Usuńmam też w planach zrobić podpatrzony u Was łapacz snów - nie wiem tylko czy dla młodzieńca czy do sypialni :D
Sto razy piękniejsza niż ta plastikowa!!! :))
OdpowiedzUsuńMi też się bardziej podoba Twoja wersja niż plastikowa :) Wyszło super :)
OdpowiedzUsuńdziękuje ;)
UsuńCudeńko. My też mamy karuzelę z kolorowymi zabawkami. Jest okropna... A Helenka się jej boi. Zainspirowałaś mnie do przerobienia jej :)
OdpowiedzUsuńdo dzieła! a ja czekam na efekty ;)
UsuńCo do karuzel montowanych niemowlakom nad łóżeczkiem to najnowsze badania dowodzą (ponoć), że są one szkodliwe dla maluchów, bo zamiast uczyć koncentracji rozpraszają do tego stopnia, że mogą nawet przyczyniać się do powstania ADHD... Wierzyć? Nie wierzyć? Sprawa indywidualna pod rozwagę młodych mam...
OdpowiedzUsuńTwoja karuzela jest zdecydowanie piękniejsza niż oryginalna z plastikowymi, badziewnymi pierdołami.
I Janka pokój wcale nie jest "pedalski"!!! Jest piękny z "męskimi" akcentami. :-)
Pozdrawiam. Ola Sz.
Dlatego właśnie nie byłam przekonana czy ona w ogóle jest potrzebna, teraz nie mam już obaw tym bardziej, że Janek nie jest do niej przyzwyczajony i zaunteresowanie jest chwilowe :)
UsuńNatalia, chyba Cię kiedyś namówię na to, żebyś poprowadziła jakieś warsztaty z prostego rękodzieła! Jesteś w tym ŚWIETNA!
OdpowiedzUsuńPedalski... tak, zupełnie, jak domek w ogrodzie ;)
Oj tam, chciałabym to robić lepiej ale moje zdolności nie tylko szwaczki nie są najlepsze ;)
UsuńSuper karuzelka - Zośka dostała dwie... Jedną z pięknymi misiaczkami, które były pastelowe i.. niezauważalne... Drugą ze ślicznymi maskotkami... Nie miała zbyt wiele okazji, żeby się nią zabawiać, ale... Teraz misiaczki często śpią razem z nią (te kolorowe), a melodia przydaje się podczas przewijania :)
OdpowiedzUsuńpluszaki są OK. Nie podobają mi się jedynie te palstikowe ;)
Usuńgenialna! :)
OdpowiedzUsuńJest przepiękna. Uwielbiam takie połączenia kolorystyczne... i jeszcze ten sznurek :) pachnie świeżością i wakacjami :)
OdpowiedzUsuńdzięuję, właśnie stwierdziłam, ze sznurek to genialny dodatek!
Usuń