sobota, 8 lutego 2014

Ósmy dzień miesiąca

Każdego miesiąca dzień narodzin bobasa jest dla mnie świętem. Obchodzę z radością kolejny miesiąc jego życia, podsumowuję następny etap jego rowoju. Ta data jednak dla mnie ma dwa znaczenia. Po pierwsze data jego narodzin, po drugie mojego powrodu do domu. Janek urodził się 8 lipca, 8 sierpnia to było nasze pierwsze, w pełni świadome dla mnie spotkanie.
Kiedy on dziś kończy 7 miesięcy, ja obchodzę dopiero nasze wspólne pół roku. Miesiąc mnie przy nim nie było, ten czas mi odebrano. Ominęła mnie pierwsza kąpiel, pierwsza noc w naszym domu, odpadnięcie pępowiny, nie było mnie przez pierwszy tak ważny miesiąc jego życia...ominęło mnie wszystko na co tak bardzo czekałam.

Moją historię opisałam już dawno, tekst czeka, długi, nie umiem tego opisać w kilku zdaniach. Nie da się. Tylko ja chyba dopiero teraz dojrzewam do tego aby o tym opowiedzieć. O losie jakie zgotowali mi lekarze, o tym, że im zaufałam a nikt nie zareagował na powtarzające się objawy choroby, nikt nie ostrzegł, nikt nie przeprosil i nie poniósł odpowiedzialności za to co się wydarzyło...

Nie da się o tym nie myśleć, nie da się zapomnieć.
 Czy warto o tym pisać??

Coraz częściej jednak kobiety o tym mówią, opisują na blogach swoje historie, o traktowaniu w szpitalach podczas porodów, o swoich przeżyciach, radościach i smutkach. Nie boją się wyjawić prawdy, wymieniają się swoimi wspomnieniami.
Może i mi to pomoże, gdy wyrzucę to z siebie?
Może ja komuś pomogę? Ostrzegę? Bo wiem, że gdybym ja wcześniej przeczytała o tym co i mnie spotkało, może wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej...




12 komentarzy:

  1. Natalio moje zdanie juz znasz... zrobisz jak będziesz uważać i na ile będziesz mieć siły.
    W każdym razie ściskamy z Niko mocno i życzymy słonecznej niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, ja również bardzo długo nosiłam się z opublikowaniem tekstu o moich przeżyciach. To było bardzo trudne, ale po wszystkim komentarzach, po słowach wsparcia, wiem, że było warto, że było dla kogo. Poza tym pozwoliło mi to wreszcie wyrzucić z siebie a przy okazji poukładać to sobie w głowie.
    Nie mogę powiedzieć, że :trauma minęła:, bo to jeszcze nie ten czas. Ale słowa wsparcia jakie otrzymałam pozwoliły mi nieco się podnieść.
    Nikt Cie nie zmusza, powinnaś czuć po prostu, że to już czas... :) Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty byłaś kolejną kobietą, która mnie do tego inspisuje, u Ciebie zobaczyłam jak chętnie kobiety zabierały zdanie i nie bały opowiadać o swoich losach. Trauma nie minęła i pewnie nie minie zbyt szbko, o ile w ogóle kiedys się od tego uwolnisz tak samo jak ja. Taka rana raczej nigdy nie zagoi się do końca...

      Usuń
  3. Ty straciłaś 1 wspólny m-c , ja dziecko.... dramat nie do pisania :( ból, żal, rozpacz.... uważam jednak, że należy o swoich uczuciach, odczuciach i cierpieniu mówić głośno jeśli ma to komuś pomóc, uratować życie !!!!
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego nie potrafię i nawet nie chcę sobie wyobrażać. Moje przeżycia nie są porównywalne ze stratą dziecka. Ściskam!!

      Usuń
  4. Opisanie tego wszystkiego będzie trudne... Wydaje mi się jednak, że będzie to swoiste katharsis... Poza tym także warto, by ostrzec inne, przyszłe Mamy...
    Nie spiesz się. Opisz to, gdy uznasz za stosowne.... nic na siłę.
    Buziaki . Ola Sz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też uważam, że przyjdzie czas, w którym będziesz gotowa napisać. Poczujesz, że to Cie oczyści. A komentujący potrafią dać wiele siły, energii do mierzenia się z trudną rzeczywistością.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim zdaniem to bardzo dobrze, że myślisz o tym by podzielić się tym co Ciebie spotkało. To na pewno moze pomóc wielu kobietom, bo wiele z nas nie zdaje sobie sprawy co może się zdarzyć. Nie jesteśmy świadome tego, na co powinnyśmy zwracać uwagę podczas ciąży. Życzę Tobie jak najlepiej, trzymam kciuki za zdrowie Twoje i Twojej rodziny:) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Warto, jeśli nie dla siebie, to dla innych. Tak jak piszesz. Sporo osób czyta Twojego bloga i każda z tych osób zna, znała lub będzie w kontakcie z 'ciężarówką'. Dobrze jest wiedzieć, bo w Polsce jest za mało o tym informacji..a Ty? Może uda Ci się choć częściowo oczyścić. Buziaki ogromne :*

    OdpowiedzUsuń
  8. warto o tym mówić! oj warto ale wiem, że to trudne... ja stwierdziłam, że wyrzucę to z siebie dopiero jak już będę po drugim... mam nadzieje, nie przeżywać tego co przy K. wręcz panicznie się tego boję jednak zdecydowałam się na kolejne dziecko co nie było łatwą decyzję... na szczęście wybrałam inny szpital, prywatny i liczę na to, że będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci z całego serca aby ten poród był wspaniały i bez przykrych sytuacji. Już niedługo! :*

      Usuń